29 października 2011

Krakowiacy

Planowanie niedzieli.

Lidzia: Jak pójdziemy zobacyć tego dino, co jest koło Wawelu, to on tak dmuchnie na nas ogniem.

Maciek: Podjedziemy autem, zaparkujemy koło Planty, a potem z tej Planty pójdziemy na Rynek i do księgarni."

25 października 2011

Lidzia liczy od 1 do 12 bez zająknięcia i po kolei. Potem następuje: "osiemnaście, dziewięnaście, dziesiętnaście."

23 października 2011

Oglądamy film przyrodniczy o życiu na sawannie. Pani Czubówna właśnie opisuje kąpiące się stadnie małe i większe słonie wspominając o tym, że słonica karmi swoje małe własnym mlekiem przez 6 lat.
Maciu: "Gdybym był słoniem, to byś mnie jeszcze ciągle karmiła cycem, mamooo."

17 października 2011

Czytamy książkę o krowach.
Maciek: "Ta czarna krowa nazywa się Czarnula, a ta biała - Bialula."

12 października 2011

Śniadanie.
Lidzia ze swoją kanapką z pasztetem w ręce: "Mamo, zjadłam już trzy ugryzy!"

9 października 2011

Chorujemy.
Lidzia: "Jak zobaczymy księżyc i będzie już noc, to pomodlimy się, żebyśmy byliśmy wyzdrowieliśmy."

6 października 2011

Wyjście po chleb do niedalekiego sklepu.
Maciek: "Tato, jedziemy do sklepu wózkiem, albo autem."
Tatuś: "Chyba raczej idziemy na nogach!"
Maciek: "Nie ma takiej wersji. Jest tylko taka, jak ja mówię."

4 października 2011

Lidzia: "Mamoooo, kupisz mi jóżowe kojki??"

Maciek ma czarne piłkarskie, więc siostra nie może być gorsza...

***


Teraz i dwa lata temu, w tym samym miejscu :)