31 stycznia 2010
29 stycznia 2010
babecki.
27 stycznia 2010
Jesteśmy po pierwszej wizycie duszpasterskiej w nowej parafii. Dwaj mali zmarznięci ministranci zadzwonili do naszych drzwi z "Przybieżeli do Betlejem" na ustach. I dwoma zwrotkami obudzili drzemiącą Lidzię. Po odśpiewaniu kazali poczekać 10-15 minut na księdza i zamknęli drzwi. Na to Maciu: "ale ja im nie powiedziałem, że nam obudzili naszą Lidzię!"
26 stycznia 2010
szafa.
24 stycznia 2010
22 stycznia 2010
pająk.
21 stycznia 2010
20 stycznia 2010
19 stycznia 2010
18 stycznia 2010
zakupy.
17 stycznia 2010
kolęda.
Wczoraj w drzwiach znaleźliśmy informację o przyszłotygodniowej kolędzie. Maciu zapytał, co to za karteczka, więc nastąpiła pogadanka na temat, jak to będzie, co przygotujemy, że się pomodlimy i ksiądz nas pokropi kropidełkiem. Na to Maciu: "to jak nas ksiądz pokropi, to ja się tak otrzepię!" I tu nastąpiła demonstracja otrzepywania się a la piesek. Teologia i praktyki religijne się są tak łatwe do zrozumienia... :)
(Może Tomek się nie obrazi, że wsadziłam tu jego rysunek, ale tak w okresie roku, który mamy mi pasuje. Przy okazji Tomka pozdrawiamy!)
(Może Tomek się nie obrazi, że wsadziłam tu jego rysunek, ale tak w okresie roku, który mamy mi pasuje. Przy okazji Tomka pozdrawiamy!)
16 stycznia 2010
sobota.
Maciek w saochochodzie: Tato, zatsymamy się koło sklepu duzego z wózkami i ja pójdę z mamą i będę jechał na wózku, a ty zostanies z Lidzią w aucie i my kupimy duzo mleka, bo ja wsystko wypiłem, a tseba zlobić kakałko na kolację w nasym nowym mieskaniu.
Ufff...
Oprócz tego codziennie odkrywamy jak bardzo nasz polski język jest skomplikowany: "mamo, Lidzia przylaza tutaj" (=czas teraź. od przyleźć), "samolot odlata", "tych dwych panów się kłócą", i pełno tego jeszcze...
A żeby Lidzia nie była pokrzywdzona, że się o niej za dużo nie pisze to poniżej przykład co potrafi :)
Ufff...
Oprócz tego codziennie odkrywamy jak bardzo nasz polski język jest skomplikowany: "mamo, Lidzia przylaza tutaj" (=czas teraź. od przyleźć), "samolot odlata", "tych dwych panów się kłócą", i pełno tego jeszcze...
A żeby Lidzia nie była pokrzywdzona, że się o niej za dużo nie pisze to poniżej przykład co potrafi :)
13 stycznia 2010
romantico.
Dostałam kwiaty :) Od Męża. Bezokazyjnie ;) Ale już po chwili okazało się, że niekoniecznie są one tylko dla mnie...
Maciu: Mamo! Widziałaś jakie ładne kwiaty! Nigdy takich nie było w naszym domu! (przyp. red: niekoniecznie nigdy :) One są dla mnie i Lidzi od Tatusia!
ja: A dla mnie nie??
Maciu: Dla mnie, Lidzi i dla ciebie mamo od Tatusia.
Maciu: Mamo! Widziałaś jakie ładne kwiaty! Nigdy takich nie było w naszym domu! (przyp. red: niekoniecznie nigdy :) One są dla mnie i Lidzi od Tatusia!
ja: A dla mnie nie??
Maciu: Dla mnie, Lidzi i dla ciebie mamo od Tatusia.
11 stycznia 2010
Oj Lidziu.
Lidzia zaczęła dziś płakać w obrażeniu swym, bo nie pozwoliłam jej burzyć dachu kocykowego w garażu kopary Maćka. Na to właściciel kopary i garażu, złapał siostrę za ramiona i powiedział: "Lidziu, uspokój się, bo będziesz miała kłopoty!"
***
W piątek po raz drugi popełniłam drożdżowe bez wyrabiania i coraz bardziej podoba mi się ten przepis:
Do miski dajemy po kolei takie składniki (nie mieszamy):
5 jajek, 10 dag drożdży (kostka) rozkruszonych, 1 szkl. cukru pudru, 1 szkl. oleju, 1 szkl. zimnego mleka, 5 szkl. mąki.
Wszystko odstawiamy na 3 godz. Potem wszystko wymieszać łyżką. Wyłożyć na dużą blachę. Upiec.
Tym razem oprócz ciasta z serem i kruszonką powstało kilka bułeczek z tymi samymi dodatkami.
Do miski dajemy po kolei takie składniki (nie mieszamy):
5 jajek, 10 dag drożdży (kostka) rozkruszonych, 1 szkl. cukru pudru, 1 szkl. oleju, 1 szkl. zimnego mleka, 5 szkl. mąki.
Wszystko odstawiamy na 3 godz. Potem wszystko wymieszać łyżką. Wyłożyć na dużą blachę. Upiec.
Tym razem oprócz ciasta z serem i kruszonką powstało kilka bułeczek z tymi samymi dodatkami.
9 stycznia 2010
Subskrybuj:
Posty (Atom)