31 stycznia 2010


Rozmowa o niedźwiedziu polarnym przy okazji oglądania bajki o zwierzakach.
Ja: Ten niedźwiedź pływa w morzu, w którym chyba jest zimno.
Tatuś: Zależy w którym morzu.
Maciu: Tatuś mówi, że leży w brudnym morzu.

Każdy słyszy, co chce :)

29 stycznia 2010

babecki.


Razem z Maciem w śnieżne wczorajsze przedpołudnie zrobiliśmy muffinki lekko kakaowe. I oczywiście nasz synuś miał od razu cały plan gotowy, jak to Tatuś wróci z pracy, a on "tak skocy, i powie niespodzianka! babecki!"

27 stycznia 2010


Jesteśmy po pierwszej wizycie duszpasterskiej w nowej parafii. Dwaj mali zmarznięci ministranci zadzwonili do naszych drzwi z "Przybieżeli do Betlejem" na ustach. I dwoma zwrotkami obudzili drzemiącą Lidzię. Po odśpiewaniu kazali poczekać 10-15 minut na księdza i zamknęli drzwi. Na to Maciu: "ale ja im nie powiedziałem, że nam obudzili naszą Lidzię!"

26 stycznia 2010

szafa.


Starszy Brat nie może zrozumieć, dlaczego Młodsza Siostra nie podziela jego upodobań niektórych, np. do zamykania się w szafie... Na moje dłuższe tłumaczenie, że Lidzia tego nie lubi, Maciu odpowiedział: "Ona będzie tam tak w środku być i będzie zamknięta!"

24 stycznia 2010

Poranek niedzielny. Maciek włazi do naszego łóżka, kokosi się, chowa pod kołdrę-tunel, wychodzi, itd.
Maciu: "Ja się tak wystawiłem i się wstawiłem. A teraz się tak przechowam."

22 stycznia 2010

pająk.


Wszystkie małe pająki domowe według Maćka mają na imię "Henio". U Babci Zosi w pokoju wynalazł "dwa Henia".
Maciu obserwując robaczka: "Idzie Henio! Rusył!"
Babcia: "Ja się chyba boję tego pajączka."
Maciu: "Nie bój się Babciu. On nie jest stlasny. To nie jest tyglys!"

21 stycznia 2010

Maciu u babci znalazł figurkę szopki: "Mamo, popatrz mam szopkę! Tu jest Pan Jezus, Matka Boska i pan Święty Józef!"


(bombki na choince na jednej gałązce :)

20 stycznia 2010

Porządkowałam z dziećmi szufladę. Wśród różności znalazło się jedno nasze zdjęcie ślubne. Lidzia jak zobaczyła - dała całuska Tatusiowi. A Maciu patrzył na nie chwilę i pyta: "Mamo, a gdzie my wtedy byliśmy??" hmmm. No bo przecież jak to mogło być, że ich nie było... :)


19 stycznia 2010

Maciek budzi się dziś rano trochę pomoczony na jednej nogawce. Przychodzi do mnie i mówi: "Mamo, mam jeden spodń tlochę motly, a drugi spodń tlochę suchy".


18 stycznia 2010

zakupy.



Nasza coraz bardziej ulubiona zabawa to sklep - sprzedajemy przeważnie klockowe pomidory, ogórki, ser żółty i jabłka. A dziś Tatuś zechciał zakupić frytki - okazało się, że są. I Maciek z dumą przekazał żółtego klocka Tacie mówiąc: "proszę Tato, jeden frydek!"

17 stycznia 2010

kolęda.

Wczoraj w drzwiach znaleźliśmy informację o przyszłotygodniowej kolędzie. Maciu zapytał, co to za karteczka, więc nastąpiła pogadanka na temat, jak to będzie, co przygotujemy, że się pomodlimy i ksiądz nas pokropi kropidełkiem. Na to Maciu: "to jak nas ksiądz pokropi, to ja się tak otrzepię!" I tu nastąpiła demonstracja otrzepywania się a la piesek. Teologia i praktyki religijne się są tak łatwe do zrozumienia... :)


(Może Tomek się nie obrazi, że wsadziłam tu jego rysunek, ale tak w okresie roku, który mamy mi pasuje. Przy okazji Tomka pozdrawiamy!)

16 stycznia 2010

sobota.

Maciek w saochochodzie: Tato, zatsymamy się koło sklepu duzego z wózkami i ja pójdę z mamą i będę jechał na wózku, a ty zostanies z Lidzią w aucie i my kupimy duzo mleka, bo ja wsystko wypiłem, a tseba zlobić kakałko na kolację w nasym nowym mieskaniu.
Ufff...

Oprócz tego codziennie odkrywamy jak bardzo nasz polski język jest skomplikowany: "mamo, Lidzia przylaza tutaj" (=czas teraź. od przyleźć), "samolot odlata", "tych dwych panów się kłócą", i pełno tego jeszcze...

A żeby Lidzia nie była pokrzywdzona, że się o niej za dużo nie pisze to poniżej przykład co potrafi :)

13 stycznia 2010

romantico.

Dostałam kwiaty :) Od Męża. Bezokazyjnie ;) Ale już po chwili okazało się, że niekoniecznie są one tylko dla mnie...

Maciu: Mamo! Widziałaś jakie ładne kwiaty! Nigdy takich nie było w naszym domu! (przyp. red: niekoniecznie nigdy :) One są dla mnie i Lidzi od Tatusia!
ja: A dla mnie nie??
Maciu: Dla mnie, Lidzi i dla ciebie mamo od Tatusia.


11 stycznia 2010

Oj Lidziu.

Lidzia zaczęła dziś płakać w obrażeniu swym, bo nie pozwoliłam jej burzyć dachu kocykowego w garażu kopary Maćka. Na to właściciel kopary i garażu, złapał siostrę za ramiona i powiedział: "Lidziu, uspokój się, bo będziesz miała kłopoty!"

***

W piątek po raz drugi popełniłam drożdżowe bez wyrabiania i coraz bardziej podoba mi się ten przepis:

Do miski dajemy po kolei takie składniki (nie mieszamy):
5 jajek, 10 dag drożdży (kostka) rozkruszonych, 1 szkl. cukru pudru, 1 szkl. oleju, 1 szkl. zimnego mleka, 5 szkl. mąki.

Wszystko odstawiamy na 3 godz. Potem wszystko wymieszać łyżką. Wyłożyć na dużą blachę. Upiec.

Tym razem oprócz ciasta z serem i kruszonką powstało kilka bułeczek z tymi samymi dodatkami.


9 stycznia 2010

Maćkowe dialogi czas zacząć


- Stop, Lidziu! W umieniu prawa! Zaraz Cię zaaszteruję! :)
(na zdj. Maciek i Lidzia)